Wydawało się, że po kontrowersyjnej karze podczas Grand Prix Chin dla Fernando Alonso, zespół Aston Martin złożył wystarczająco przekonujące dowody, aby ją zakwestionować. Jednak sędziowie odrzucili wniosek o rewizję, co wywołało spore zaskoczenie. Zespół zielonych przedstawił nawet materiał wideo z przodu bolidu Hiszpana, próbując dowieść, że była to zwykła kolizja wyścigowa. Mimo to arbitrzy nie uznali tego za wystarczający argument na zmianę decyzji.
Przebieg sporu o karę dla Alonso po GP Chin
Podczas emocjonującego wyścigu o Grand Prix Chin, doszło do kontrowersyjnej sytuacji, która wpłynęła na wynik Fernando Alonso. Hiszpański kierowca został ukarany przez sędziów, co wzbudziło gorącą dyskusję wśród fanów i ekspertów Formuły 1. Aston Martin, zespół Alonso, postanowił złożyć wniosek o rewizję tej decyzji, rozpoczynając tym samym długi spór.
Warto przypomnieć, że wówczas Alonso otrzymał karę 10 sekund oraz 3 punkty. Decyzja ta wywołała mieszane uczucia w padoku, zwłaszcza jeśli chodzi o ilość dodatkowych punktów karnych. Dlatego też prośba o ponowne śledztwo dawała pewną iskierkę nadziei na zmianę tego werdyktu.
Zazwyczaj przekonanie sędziów do rewizji ich decyzji nie jest łatwe, co potwierdziło się również w tym przypadku. Jednak Aston Martin nie poddawał się i przedstawił nowy dowód w postaci materiału wideo skierowanego na przód bolidu Alonso. Celem było przekonanie arbitrów, że była to typowa kolizja wyścigowa, a nie celowe naruszenie przepisów.
Materiały wideo jako dowód w rewizji przez Aston Martin
W walce o uchylenie kontrowersyjnej kary dla Alonso, zespół Aston Martin postanowił wykorzystać nagranie wideo jako kluczowy dowód. Materiał ten rejestrował zdarzenie z perspektywy przedniego bolidu Hiszpana. Jego celem było ukazanie, że incydent miał charakter zwykłej kolizji wyścigowej, a nie celowego naruszenia przepisów.
- Zespół zielonych wierzył, że przedstawione wideo w jasny sposób udowodni, że Alonso nie działał z premedytacją.
- Nagranie miało pomóc w przekonaniu sędziów, że kara była zbyt surowa i niewspółmierna do sytuacji na torze.
- To był ostatni przystanek dla Aston Martin w walce o sprawiedliwszy werdykt dla swojego kierowcy.
Chociaż sprawa wydawała się oczywista dla zespołu, ostatecznie sędziowie nie podzielili ich zdania. Wideo nie zostało uznane za wystarczający dowód na zmianę pierwotnej decyzji, co z pewnością było rozczarowaniem dla wszystkich zaangażowanych stron.
Czytaj więcej: Czy szokujący pożar na torze wyścigowym to wina FIA? Śledztwo w toku
Uzasadnienie sędziów dla podtrzymania pierwotnej decyzji
Pomimo przedstawienia przez Aston Martin nowego materiału wideo jako dowodu, sędziowie zdecydowali się podtrzymać swoją pierwotną decyzję dotyczącą kary dla Alonso. Arbitrzy nie uznali nagrania za znaczący dowód, ponieważ ich zdaniem nie wnosiło ono nic istotnego do wizualnej oceny całego zdarzenia.
Co ciekawe, chociaż przesłuchanie w tej sprawie rozpoczęło się już w piątek o 14:00, dopiero dzisiaj w nocy pojawił się oficjalny dokument z uzasadnieniem decyzji. Opóźnienie to zostało wytłumaczone różnicami czasowymi między Chinami, skąd pochodził jeden z sędziów, a Stanami Zjednoczonymi.
Niezależnie od wyjaśnień, decyzja ta z pewnością rozjątrzyła gorące dyskusje wśród kibiców i ekspertów Formuły 1. Wielu uważało, że Aston Martin przedstawił wystarczająco przekonujące dowody, aby odrzucić wniosek o rewizję kary Alonso był niesprawiedliwy. Jednak sędziowie pozostali nieugięci, co tylko dolało oliwy do ognia w tej burzliwej debacie.
Kontrowersje wokół tej sprawy z pewnością nie ucichną tak szybko, a fani Formuły 1 będą z zainteresowaniem śledzić dalszy rozwój wydarzeń i potencjalne konsekwencje tej decyzji dla przyszłych wyścigów.