Nie od dziś wiadomo, że szefowie ekip F1 lubią sobie czasem pozazdrościć. Tym razem na językach zawisnęła słowna przepychanka między Christianem Hornerem z Red Bulla a Toto Wolffem z Mercedesa. Austriak skrytykował umiejętności matematyczne rywala, co spotkało się z ripostą ze strony Niemca. Obaj panowie wyraźnie nie żałują sobie złośliwości, choć ostatecznie wszystko sprowadzi się do tego, kto zbuduje lepszy silnik na sezon 2026.
Znany naukowiec krytykuje umiejętności matematyczne kolegi
Przyjaźnie w świecie Formuły 1 bywają krótkotrwałe, a rywalizacja na torze często przenosi się również poza wyścigi. Doskonale widać to na przykładzie wolff-kłótni z hornerem, w której obaj panowie nie przebierają w słowach. Christian Horner postanowił zaatakować swojego odpowiednika z Mercedesa, kwestionując jego wiedzę matematyczną.
Szef Red Bulla nie pozostawił suchej nitki na Toto Wolffie, zarzucając mu nieznajomość podstawowych zasad arytmetyki. Ich matematyka-kłótnia nabrała rumieńców, gdy Austriak skrytykował Niemca za niezrozumienie prostych obliczeń dotyczących przepływu inżynierów między zespołami.
Sytuacja wymaga interwencji? Może wolff-rada dla hornera na temat szacunku dla konkurencji byłaby wskazana. Z drugiej strony, przy tak zaciętej rywalizacji między stajniami, tego typu utarczki słowne są nie do uniknięcia.
Bezpardonowa wymiana ciosów
Spór pomiędzy szefami dwóch potęg F1 rozgorzał na dobre po weekendzie wyścigowym na torze Imola. Horner postanowił wbić szpilę Wolffowi, twierdząc, że z silnikowego działu Mercedesa do Red Bull Powertrains przeszło aż 220 inżynierów. Była to oczywiście przesada, mająca na celu podgrzanie atmosfery przed debiutem nowego silnika Czerwonych Byków w 2026 roku.
- horner-poradnik od wolffa na temat matematyki mógłby się przydać
- Obie strony celowo wyolbrzymiają fakty, aby podgrzać rywalizację
- porady matematyczne od Wolffa zapewne zbyt łagodne dla Hornera
Taka bezpardonowa wymiana ciosów sprawia, że ich słowne utarczki są jednymi z najbardziej wyczekiwanych w całym padoku. Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że obaj menedżerowie nie ukrywają swojej wzajemnej niechęci.
Horner zarzuca Wolffowi niedostateczną wiedzę matematyczną
Christian Horner nie oszczędza swojego największego rywala, bezlitośnie punktując go za rzekome braki w podstawowej wiedzy matematycznej. Zdaniem Austriaka, Toto Wolff najwyraźniej nie radzi sobie z prostymi obliczeniami, skoro tak bardzo myli się w szacunkach dotyczących przepływu pracowników między zespołami.
Warto przypomnieć, że wszystko zaczęło się od słów Hornera, który ogłosił, że do jego nowego działu silnikowego przeszło 220 inżynierów z Mercedesa. Taka liczba wynurowanych specjalistów z tak kluczowego działu mogłaby rzeczywiście niepokoić władze zespołu z Brackley.
Szef Red Bulla ewidentnie celowo przesadził, aby uderzyć w czuły punkt rywali. Liczył zapewne, że Wolff również zareaguje emocjonalnie i wdroży awanturę na ten temat. Tak też się stało, choć odpowiedź Niemca była zdecydowanie bardziej rzeczowa.
Wolff znajduje błąd w rachunku
Lider stajni z Brackley nie dał się wyprowadzić z równowagi i po prostu sprostował szacunki Hornera, podając znacznie niższą liczbę inżynierów, którzy rzeczywiście przeszli do Red Bull Powertrains. Toto Wolff stwierdził, że było to mniej niż jedna dziesiąta wartości podawanej przez Austriaka.
Reakcja Wolffa była bardzo profesjonalna i rzeczowa. Zamiast odpowiadać równie ostrymi ripostami, po prostu wskazał na konkretną liczbę 19 pracowników, którzy opuścili Mercedes HPP. To zdecydowanie lepsza taktyka, niż bezsensowna awantura na słowa.
Choć obaj panowie nie szczędzą sobie złośliwości, to ostatecznie ich spór rozstrzygnie się na torze. Wszystko zależy od tego, komu uda się przygotować lepszy silnik na debiut nowych jednostek napędowych w sezonie 2026. Być może wtedy wolff radzi hornerowi matematykę i pokona go w bezpośredniej rywalizacji.
Czytaj więcej: Wyścigowy weekend w Monako już wkrótce! Niesamowite emocje zapowiada F1
Wolff odpowiada Hornerowi, podając konkretne liczby inżynierów
Lider Mercedesa nie pozostał dłużny swojemu wiecznemu rywalowi i natychmiast zbił jego przesadzone twierdzenia konkretnymi danymi. Wolff przyznał, że z Brixworth do Red Bull Powertrains rzeczywiście przeszła grupa pracowników, jednak ich liczba jest dziesięciokrotnie mniejsza niż sugerował Horner.
Według słów Toto Wolffa, do nowego silnikowego działu Red Bulla przeszło jedynie 19 inżynierów z Mercedesa HPP. To drastycznie odmienna wartość od rzekomych 220 osób, które miały opuścić szeregi zespołu z Brackley.
Choć obie strony ewidentnie starają się zdyskredytować rywala przed debiutem nowych silników, to Wolff zachował się zdecydowanie bardziej profesjonalnie. Zamiast wdawać się w słowne przepychanki, po prostu podał rzeczowe dane liczbowe, prostując zarzuty Hornera.
Kolejny rozdział rywalizacji
Ten incydent tylko dolał oliwy do ognia trwającej od lat rywalizacji między tymi dwoma zespołami. Mercedesa i Red Bulla dzieli tak naprawdę więcej niż tylko walka o mistrzowskie tytuły. To również starcie dwóch zupełnie różnych charakterów, filozofii i osobowości ich szefów.
Spór między Wolffem a Hornerem pokazuje, że przed sezonem 2026 czeka nas jeszcze niejeden ciekawy pojedynek na słowa między tymi dwoma panami. Oba zespoły są przekonane o swojej wyższości w kwestii nowych jednostek napędowych, więc stawka rywalizacji będzie bardzo wysoka.